czwartek, 17 kwietnia 2014

Co się tyczy dni świątecznych...

Chciałabym tylko powiedzieć światu, że dziś spędzam bardzo miły dzień. Ostatnio przechodzę nie najlepszy czas- na studiach problemy, rodzinne problemy, związkowe problemy… Ale dziś wstałam rano, wyspana, w pościeli a nie pod kocem, mająca już wolne (katolickie uczelnie jednak mają swoje zalety). Mogłam zjeść sałatkę jarzynową na śniadanie i nadziewane jajka- pierwszy raz robiłam! Mogłam popatrzeć za niebo błękitne za oknem i na balkon wyjść w piżamie, bo mróz dupy nie urywa. Poczytać książkę, poprzeglądać internet. Na komodzie piętrzą się fantastyczne prezenty od zajączka- to znaczy od fantastycznego chłopaka i fantastycznej mamy, którzy zadali sobie dużo trudu żeby mnie uszczęśliwić. Nawet sprzątać nie muszę, bo z okazji wyjazdu chłopaka w rodzinne strony wczoraj wysprzątałam cały dom i przygotowałam mini-Wielkanoc, żebyśmy mieli namiastkę wspólnych świąt. A przed chwilą, zanim zabrałam się do pisania tej notki związałam włosy. Zabawny drobiazg. Zawsze jak się z kimś spotykam prędzej czy później rozmowa schodzi choć na chwilkę na temat moich włosów. Nie dlatego, że mają jakiś niebywale piękny kolor tylko dlatego, że każdy się zachwyca, że takie miękkie, grube, gładkie, lśniące… Zazwyczaj nie mam o sobie najlepszego zdania ale naprawdę lubię moja włosy i chyba faktycznie są w całkiem niezłej kondycji. Żadna to głęboka myśl, żadne odkrycie na skalę światową. Ostatnio jedyna refleksja jaka mnie naszła to wczoraj, kiedy pichciłam a mój luby ścierał kurze uświadomiłam sobie, że w naszym domu zawsze będziemy musieli zapraszać sobie gości na święta. Po części dlatego, że jestem z dużej rodziny i spędzać święta we dwójkę… jakoś tak dziwnie, niewłaściwie. Ale przede wszystkim dlatego, że tylko wtedy cała ta harówa ma sens. Po co kroić sałatkę, nadziewać jajka, robić farsz do kurczaka, myć podłogi i robić wszystkie te świąteczne rzeczy jeśli nikt tego nie zobaczy? Lubię sałatkę jarzynową ale lubię też sałatkę z pomidorów- mogę sobie pokroić parę, dodać śmietany, posypać pieprzu, zajmie mi to pięć minut. Jeśli nikt tego nie zobaczy ani nie skosztuje to po co to wszystko? Nie mówiąc już o tym, że święta tylko we dwójkę są bardzo, bardzo, baaardzo… nudne ;)


Wesołych świąt!


PS. A teraz, kiedy już napisałam, idę oglądać anime i oddawać się dzierganiu kolejnego szalika czwartego doktora- tym razem za pieniądze ^^