Chciałabym tylko powiedzieć światu, że dziś spędzam bardzo miły
dzień. Ostatnio przechodzę nie najlepszy czas- na studiach problemy, rodzinne
problemy, związkowe problemy… Ale dziś wstałam rano, wyspana, w pościeli a nie
pod kocem, mająca już wolne (katolickie uczelnie jednak mają swoje zalety). Mogłam
zjeść sałatkę jarzynową na śniadanie i nadziewane jajka- pierwszy raz robiłam! Mogłam
popatrzeć za niebo błękitne za oknem i na balkon wyjść w piżamie, bo mróz dupy
nie urywa. Poczytać książkę, poprzeglądać internet. Na komodzie piętrzą się
fantastyczne prezenty od zajączka- to znaczy od fantastycznego chłopaka i
fantastycznej mamy, którzy zadali sobie dużo trudu żeby mnie uszczęśliwić. Nawet
sprzątać nie muszę, bo z okazji wyjazdu chłopaka w rodzinne strony wczoraj
wysprzątałam cały dom i przygotowałam mini-Wielkanoc, żebyśmy mieli namiastkę
wspólnych świąt. A przed chwilą, zanim zabrałam się do pisania tej notki związałam
włosy. Zabawny drobiazg. Zawsze jak się z kimś spotykam prędzej czy później
rozmowa schodzi choć na chwilkę na temat moich włosów. Nie dlatego, że mają
jakiś niebywale piękny kolor tylko dlatego, że każdy się zachwyca, że takie
miękkie, grube, gładkie, lśniące… Zazwyczaj nie mam o sobie najlepszego zdania
ale naprawdę lubię moja włosy i chyba faktycznie są w całkiem niezłej kondycji.
Żadna to głęboka myśl, żadne odkrycie na skalę światową. Ostatnio jedyna refleksja
jaka mnie naszła to wczoraj, kiedy pichciłam a mój luby ścierał kurze uświadomiłam
sobie, że w naszym domu zawsze będziemy musieli zapraszać sobie gości na
święta. Po części dlatego, że jestem z dużej rodziny i spędzać święta we dwójkę…
jakoś tak dziwnie, niewłaściwie. Ale przede wszystkim dlatego, że tylko wtedy
cała ta harówa ma sens. Po co kroić sałatkę, nadziewać jajka, robić farsz do kurczaka,
myć podłogi i robić wszystkie te świąteczne rzeczy jeśli nikt tego nie zobaczy?
Lubię sałatkę jarzynową ale lubię też sałatkę z pomidorów- mogę sobie pokroić parę,
dodać śmietany, posypać pieprzu, zajmie mi to pięć minut. Jeśli nikt tego nie
zobaczy ani nie skosztuje to po co to wszystko? Nie mówiąc już o tym, że święta
tylko we dwójkę są bardzo, bardzo, baaardzo… nudne ;)
Wesołych świąt!
PS. A teraz, kiedy już napisałam, idę oglądać anime i oddawać się
dzierganiu kolejnego szalika czwartego doktora- tym razem za pieniądze ^^